Len, skóra, wełna i bawełna. Biwak w starym stylu bez plastiku. Czy to już Bushcraft klasyczny ?
Czy w XXI wieku można poczuć się jak traper w XIX stuleciu?
Ostatnio często wracam do Nessmuka, Kephart’a i Warnera.
W wyobraźni jestem kompanem w ich przygodach, mierzę się z tymi samymi problemami i smakuje tych samych pstrągów z krystalicznej wody gór Adirondack, płynąc serpentynami w lekkiej kanadyjce. Nie mam tam żadnej kurtki z membraną, wodoodpornych skarpetek czy ultralekkich silnylonowych tarpów.
Jest siermiężnie, ciężko i rewelacyjnie!
Ta tęsknota ma wpływ na decyzje i dobór sprzętu.
Czy to co używam jest tylko próbą rekonstrukcji XIX wiecznego podróżnika czy faktycznie używanie takich materiałów ma swoje logiczne wytłumaczenie w zastosowaniu we współczesnej odzieży outdoorowej ?
Jestem fanem naturalnych materiałów. Dlaczego tym razem wybierałem len?
Do wytwarzania tkanin i do wykorzystywania w branży spożywczej zużywa się całą roślinę – zarówno owoce, jak i kwiaty czy łodygę. Wykorzystywana jest cała roślina – ekologicznie !
Dlaczego wolę len niż bawełnę ?
Różnica pomiędzy lnem, a bawełną opiera się także na higroskopijności. O ile obie te tkaniny odprowadzają wodę z organizmu, o tyle len robi to zdecydowanie skuteczniej. Powszechnie przyjęło się, że len „chłodzi” nasze ciało, pozwalając mu na swobodne oddychanie i cyrkulację powietrza.
Jak to działa w praktyce podczas upałów?
W dużym skrócie – materiał zbiera wodę z ciała, mokry materiał ochładza ciało nie blokując przepływu powietrza. Przestawiając się z myślenia, że ubrania powinny szybko oddawać wodę i być suche, zobaczysz jak rewelacyjnie to chłodzi i w jaki sposób ludzie radzili z upałami już od dawna – najstarsze ślady użytkowania lnu datowane są na przeszło 35 tysięcy* lat wstecz. Fakt ten potwierdza gruzińska jaskinia, w której to znaleziono przędze i resztki tkanin, które swoją formą i teksturą przypominały dzisiejszy len.!
Wracając do XXI wieku..
Zestaw na ten biwak składał się z lnianego anoraka, lnianych spodni, wełnianej podkoszulki, bawełnianego tarpa i wełnianego koca wojskowego. Kapelusz też jest wełniany !
Początkowo miałem obawy jeśli chodzi o spodnie – myślałem, że będą obcierać i w perspektywie nie sprawdza się. Używam ich już 4 miesiąc i były ze mną na różnych wypadach – są rewelacyjne!
Metoda rozpalania ognia za pomocą krzesiwa kowalskiego, inaczej też nazywanego krzesiwem tradycyjnym, wymaga znacznie więcej przygotowania niż użycie nowoczesnego krzesiwa syntetycznego.
Temperatura w nocy spadła do 12 stopni.
Ognisko wygasło całkiem około północy – służyło tylko do przygotowania jedzenia.
Światło zapewniała lampa naftowa.
Waga całego zestawu – 17,6 kg z gitarą i jedzeniem i wodą
Zdjęcie po zakończonym biwaku zgodnie z zasadą leave no trace.
Ubrania i tarp uszyte przez : idę w LAS
PS. Buty są z membraną
* metoda datowania izotopem węgla c-14 odrzucana przez wielu naukowców jako niemiarodajna. Świeżo zastygłe skały wulkaniczne datowane tą metodą wskazują datę uformowania miliony lub miliardy lat wstecz.
Jakość Idę w las mogę polecić. Solidne produkty robione od serca przez ludzi z pasją .
W temacie siedzę od dawna. Ci panowie co spopularyzowali bushcraft to ówcześni turyści. Do lasu na krótko i niedaleko.
To brutalna prawda.
Prawdziwe życie w lesie prowadzili traperzy. Ci co pozyskiwali skórki. Nie przypadkowo po bezdrożach północy w ciepłym okresie podróżowało się wodą a zimą saniami.
Wbrew opowieściom wyżyć w lesie bez żywności z cywilizacji trudno. W lesie pozyskać można tylko mięso zwierząt i ryb. Owoce, grzyby to tylko uzupełnienie diety w witaminy i mikroelementy.
Organizm człowieka może przyswoić w ciągu doby do 400 gramów białka. Czyli 1600 kcal. To za mało na przeżycie. Mięso ma średnio 20 gram białka. Jedzenie 2 kg dziennie jest raczej wątpliwe. Stąd wśród ludów pierwotnych tak wysoko ceniono tłuszcz – dawał on niezbędne źródło brakujących kalorii.
Dieta oparta na mięsie nie sprzyja długowieczności. Inucy (Eskimosi) sporadycznie żyli więcej niż 40 lat. Dieta bogata w białko wykańczała im nerki.
Wystarczy poczytać co kupowali traperzy w zamian za skórki – mąkę, olej, cukier, sól, przyprawy, alkohol. By urozmaicić dietę. Mąka i cukier to źródło węglowodanów. Olej to potrzebny tłuszcz. Takie zapasy na wiele miesięcy dużo ważyły. Na grzbiecie nikt tego by nie dał rady dźwigać. Traperzy nie żyli w namiotach. Mieli całą sieć chat-ziemianek. Każda z zapasami i opałem. Pozwalało to zimą gdy noce są krótkie nie wracać do chaty na noc. Skórki pozyskiwało się łapiąc zwierzynę w pułapki (lepsza jakość futra) – trzeba było je jednak co 2-3 dni sprawdzić. Sieć chat pozwalała mieć tych pułapek więcej na większym terenie. Pozwalała także na wypadek np. pożaru chaty przetrwać zimę korzystając z pozostałych schronień. Namioty jeśli były używane to podczas podróży saniami czy wodą.
Traperzy byli dziwakami. Nic dziwnego, wielu przez 5-6 miesięcy nikogo innego na oczy nie widziała. Po latach takiego życia nie nadawali sie do życia w społeczeństwie. Czasem ktoś z nich miał kobietę, Indiankę. Bardziej jako gosposię (do gotowania, dbania o odzież) niż partnerkę. Pozwalało im to wiećej czasu poświęcać na sprawdzanie pułapek czyli lepiej zarabiać. W okresie ciepłym opuszczali zazwyczaj swe tereny łowieckie i przenosi się do osad gdzie przepuszczali/przepijali zarobione pieniądze. Wyjątkiem byli Ci co mieli daleko do cywilizacji i kontakt ze światem utrzymywali poprzez odwiedzających ich 1-2 razy w roku handlarzy-pośredników.
Nasze wyobrażenie o życiu tzw. traperów są mocno wyidealizowane właśnie przez XIX wiecznych turystów – outsiderów którzy szukali ucieczki z miasta. W Ameryce nastąpiło to wcześniej bo przemysł i cywilizacja tam wyprzedzała naszą.
Wystarczy poczytać reportaże Wańkowicza. W USA już przed II WŚ była sieć autostrad. Klimatyzacja czy radio była oferowana w samochodach już przed IIWS a po niej w latach 50-tych była standardem w lepszych samochodach, podobnie jak elektryczne szyby. W Polsce doczekaliśmy się tego 60 lat później.
Super strona, rewelacyjne artykuły. Pozdrowienia od pasjonatów Bushcraftu