Gdy w temacie tanich podróży wymieniam Norwegię to niektórzy łapią się za głowę.

W kraju, gdzie za zupę zapłacisz 150 zł a za pizzę nawet 700zł (???? ?????- ????????) ciężko mówić o tanim podróżowaniu. Ale dobrze planując da się to zrobić!

Do każdej wyprawy warto przygotować się dużo wcześniej. Jak to zrobić, aby zminimalizować koszty? Na początku zaznaczę, iż nie jestem zwolennikiem turystyki – tylko szeroko rozumianego koczownictwa w przepięknych terenach.

W skrócie dla niecierpliwych – całkowity koszt na 5 dni wyniósł – 586 zł czyli 118?ł / dzień. Czy da się taniej ? Da się !

Podróż. (4 osoby- 5 dni).

Google loty – moim zdaniem, najlepsza aplikacja do wyszukiwania najtańszych lotów.
W jak sposób ją wykorzystuję?

Wpisuje najbliższe lotnisko, potem na mapie szukam lotniska docelowego.

Następnie wyświetlam loty, wybieram przewoźnika a w opcji ‘wykres cen” szukam najlepszej opcji. I tak do STAVANGER znalazłem bilety po 128zł/ os. Gdybym zdecydował się na zakup od razu po wyszukaniu cena wynosiłaby 112zl / os.

PORADA !Przy wyszukiwaniu warto włączyć tryb incognito – wyszukiwarka lotów lub strony przewoźników często podwyższają cenę, gdy wielokrotnie szukamy tych samych lotów, dlatego tryb prywatny pozwala uniknąć dostępu tych stron do naszych cookies i tym samym zaoszczędzić więcej naszych ciężko zarobionych złotówek.

Bagaż

Do każdego biletu dokupiliśmy wizz priority i jeden bagaż rejestrowany. Tu niestety przez zwłokę popełniłem błąd logistyczny i zamiast zwykłego biletu dla siebie i bagażu 20kg kupiłem 10kg i wizz priority. Na podstawowym bilecie i rejestrowanym wyszło by o 20zl taniej w ogólnym rozliczeniu i nie musiałbym zabierać dodatkowego plecaka 10 kg z wizz priority. Wszystko zmieściło by się w tych 20kg.

Przy tego rodzaju wyprawie bagaż rejestrowany jest tzw. must have, ponieważ każdy szanujący się buszkrafter zabiera ze sobą potencjalnie niebezpieczne przedmioty takie jak nóż i piła, a te przedmioty wolno przewozić jedynie w bagażu, który nadajemy pod pokład. Przed pandemią udało mi się parę razy oddać dodatkowy bagaż wizz priority pod pokład, jednak już nie ma takiej możliwości. Warto dodać, iż ABSOLUTNIE NIE WOLONO PRZEWOZIĆ kartuszy gazowych lub jakiegokolwiek paliwa w bagażu zarówno podręcznym jak i rejestrowanym. Nie ma na to innej rady jak – albo planować na trasie miejsca ogniskowe, albo kupić gaz na miejscu, który kosztuje obecnie około 60zł za kartusz 400g (to stanowczo za dużo jak na 5 dni). Gaz kupił nam kierowca, który następnie odkupił od nas resztę niewykorzystanego gazu.

Każdy z nas miał 2 plecaki – jako bagaż kabinowy. Mój plecak jako bagaż rejestrowany mieścił w sobie kije trekkingowe dla wszystkich, noże i 2 piły i parę innych drobiazgów.

W bagażu pokładowym miałem wszystko co lekkie i miękkie. Na miejscu musieliśmy przepakować się do pojedynczych plecaków. A nadprogramowe plecaki zostawiliśmy w aucie życzliwego kierowcy.

Na końcu tego wpisu więcej informacji o sprzęcie.

Plecak Fjallraven KEB 72l który zawierał wszystko co niezbędne na 5 dni bez dostępu do cywilizacji.
W mroźną noc w górach ognisko to wspaniała sprawa.

Ogień

Główne przepisy zabraniają rozpalania ognisk i grilli – także tych jednorazowych – w pobliżu lasów, łąk i innych obszarów nieuprawnych w terminie od 15 kwietnia do 15 września. Jak pisze DSB (Urząd ds. Ochrony Ludności i Planowania Kryzysowego), nawet jeśli obowiązuje ogólny zakaz ognisk i grilla, można rozpalić ogień tam, gdzie na pewno nie spowoduje się pożaru, czyli przykładowo, gdy na ziemi leży śnieg lub padało przez długi czas. Dozwolone jest również rozpalanie ognia na plaży z dala od lasów i roślinności oraz na zatwierdzonych przez gminę miejscach grillowych i ogniskowych.

Ognisko i tysiące gwiazd.
Zawsze trzeba zorientować się w obowiązujących w danym miejscu przepisach, a także warunkach pogodowych i wiatrowych

Nawet jeśli obowiązuje ogólny zakaz ognisk i grilla, można rozpalić ogień tam, gdzie na pewno nie spowoduje się pożaru, czyli przykładowo, gdy na ziemi leży śnieg lub padało przez długi czas

Zawsze trzeba jednak zorientować się w obowiązujących w danym miejscu przepisach, a także warunkach pogodowych i wiatrowych. Przed opuszczeniem miejsca zaś upewnić się, że ogień na pewno zgasł. Dodatkowo nawet w sezonie na ogniska, a więc w okresie od jesieni do wiosny, konkretna gmina może ich zakazać.

Transport

Aby w pełni cieszyć się miejscem, do którego się wybieram starannie planuję każdy dzień, ale nie zapominam o elastyczności. Szukam dużo wcześniej informacji o tym jak wydostać się z lotniska, ile kosztuje przejazd autobusem, transportem prywatnym lub wynajem auta. Z tych rzeczy wybieram najkorzystniejszy dla mnie sposób. Tym razem udało mi się zorganizować mi się transport u osoby prywatnej. Największy koszt stanowiły tam tunele które po podliczeniu kosztują (liczę 4 kursy – dojazd na miejsce i powrót kierowcy, przyjazd kierowcy i powrót na lotnisko) ok 800zł plus paliwo. Czyli około do ceny biletu dochodzi dodatkowe 280zł. I w tym wypadku da się taniej – obecnie jestem w kontakcie z osobą, która taką sama trasę wykona za 190zł /os.

Transport z lotniska na miejsce rozpoczęcia marszu i powrót na lotnisko to nasza jedyna potrzeba transportowa podczas tej wyprawy.

4-osobowa wyprawa jest najbardziej korzystna pod względem logistycznym. Już przy pięcioosobowej ekipie odpada najtańszy, prywatny transport samochodem osobowym.

Pobyt

Najważniejsze są 3 rzeczy. WODA JEDZENIE I NOCLEG.

Woda. O wodę w Norwegii praktycznie nie trzeba się martwić. W wielu miejscach można pić bez filtrowania lub gotowania. Ja zabrałem tylko filtr Lifestraw flex. Koledzy nie posiadali żadnego filtra wiec albo pili bezpośrednio ze strumienia albo po przegotowaniu.

3 z 4 bukłaków w ekwipunku to M-Tac.

Aby nie ponosić dużych kosztów przed wycieczką liofilizaty kupuję na zapas nawet jeśli nie planuję wyprawy. Wiec zawsze mam dostęp do tego rodzaju pokarmu, a wydatek 40 zł miesięcznie na pewno nie nadwyręży domowego budżetu.

Jedzenie

Mój zestaw kuchenny. Kuchenka M-tac i aeropress go.

Każdy zabrał co innego. U mnie przeważały liofilizaty. Aby nie ponosić dużych kosztów przed wycieczką liofilizaty kupuję na zapas nawet jeśli nie planuję wyprawy. Wiec zawsze mam dostęp do tego rodzaju pokarmu a wydatek 40 zł miesięcznie na pewno nie nadwyręży domowego budżetu.

Nocleg.

Aby być w pełni niezależni od tego zróżnicowanego terenu do naszych zestawów hamakowych zabraliśmy też materace, aby móc spać również w miejscach, gdzie nie ma możliwości korzystania z hamaka. Dodając 680 g zestawu hamakowego zyskaliśmy właśnie tą elastyczność w wyborze miejsca na nocleg.

Materac firmy Unigear w rozmiarze XL

Biwak

Wędrówkę zaczęliśmy od przepakowania rzeczy w pojedyncze plecaki. Następnie zaczęła się wspinaczka. Chociaż cała trasa na ten dzień wynosiła nie więcej jak 8 km, to pierwsze parę kilometrów zaskoczyło nasze popandemiczne cielska, intensywnością podejść.

Plan tego dnia opiewał na wejście pod Pulpit Rock aby spędzić tam noc i rano cieszyć się samotnością w tym bardzo popularnym wśród turystów miejscu. Warunki pogodowe zmieniały się dynamicznie, zaczynając podejście cieszyliśmy się pełnym słońcem natomiast po paru godzinach musieliśmy szukać schronienia przed intensywnym deszczem. Oceniając obfitość opadów stwierdziłem, że miejsce, które wybrałem na nocleg tego dnia po prostu stało się bagnem – miejsce to było już poza linią drzew, więc w grę wchodziło tylko spanie na ziemi.

Chwilę przed deszczem.

Czekając na poprawę pogody zjedliśmy obiad i wypiliśmy kawę co poprawiło morale w naszej ekipie. Razem doszliśmy do wniosku, że nie ma sensu forsować naszego planu i trzeba zejść niżej w miejsce, które było na mojej awaryjnej liście noclegów. I tak po 40 minutach byliśmy wśród brzóz nad bagniskiem. Na miejscu cieszyliśmy się przepięknym zachodem słońca i kolacją przy ognisku.

Dla mnie ten nocleg okazał się wyzwaniem, ponieważ tej nocy dostałem zatrucia pokarmowego prawdopodobnie po posiłku Huel Hot&Savoury, który chciałem testować na tej wyprawie. Prawdopodobnie mój żołądek nie jest kompatybilny ze słodzikiem, który w tych wegańskich daniach jest używany, aby poprawić smak potraw. Noc była długa i męcząca. Zatrucie pokarmowe to najgorsze co możesz sobie wyobrazić podczas jakiejkolwiek wędrówki. Nie ważne czy masz do przejścia 8 km czy 80 to taki stan rzeczy powoduje, że nie jesteś w stanie rano się podnieść.

Następnego dnia dopiero o 14 odzyskałem trochę sił. Wyjątkowo na tej wyprawie nie miałem żadnego leku przeciw obstrukcyjnego, który podczas pakowania świadomie zniknął z mojej apteczki.



DLACZEGO NIE MIAŁEM WĘGLA?!

Zbyt entuzjastyczna ocena elastyczności swojego żołądka spowodowała tą zmianę ekwipunku w apteczce.

Na szczęście w plecaku miałem gorzką czekoladę z kofeiną, która dodała mi sił na tyle, aby tego dnia dotrzeć do miejsca, które mieliśmy odwiedzić poprzedniego dnia.

Dzień był słoneczny z lekkim wiatrem. ¾ ekipy szło żwawo a ja ledwo się wspinałem. Na szczęście w miarę upływu czasu i drogi odzyskałem część energii i mogłem dotrzymać tempa moim kompanom.

Na miejsce przyszliśmy sporo przed zachodem, który w tym miejscu i czasie w roku ma miejsce dopiero około godziny 22. Był czas na spokojne znalezienie płaskiego terenu na nasze tarpy i materace.

Na ten rodzaj płaskoziemskiego noclegu wybrałem materac Klymit Insulated Static v2 z R-Value 5. Temperatury w nocy mogły według prognoz oscylować pomiędzy 0 a -5 stopni w nocy. Ta 680g izolowana mata pozwoliła mi spać w cieple pomimo ujemnej temperatury.

Mój nocleg na płasko.

Całości komfortu dopełnił mój ulubiony śpiwór Aura OXY 400 z temperatura limitu ustawioną 10 stopni poniżej zera. Nad głową na dwóch ultralekkich karbonowych kijkach Alpinus.eu rozciągał się tarp Heksa LESOVIK w nowym kolorze Woodland Grey. Takie schronienie od wiatru i ewentualnych opadów pozwala w pełni cieszyć się nocną aurą w tak pięknym miejscu jakim jest Preikestolen.

Kolejna noc nie należała do najlepszych, jednak wykorzystałem brak snu na zrobienie timelapse’a i paru zdjęć nocnego majestatycznie rozgwieżdżonego nieba.

Poranek dnia trzeciego przywitał nas słońcem, które swoimi pierwszymi promieniami momentalnie usunęło skrzące się kryształki lodu z tarpa, trawy i skał po mroźnej nocy.

Poranna rytualna kawa obudziła ciało i pobudziła do zwiedzania okolicy z aparatem. Urwisko, nad którym się znajdowaliśmy to 400 metrowa ściana skał, które swój koniec znajdowały w ciemnoniebieskim fiordzie.

Na obóz czwartego i piątego dnia wybraliśmy wspaniałe miejsce przy rozlewisku w dolinie. Po mroźnych nocach pierwszych nocy miłą odmianą była umiarkowana temperatura zarówno za dnia jak i w nocy w przeciwieństwie do dużych jej wahań w poprzednim miejscu.

Zejście nie należało do najłatwiejszych, w pewnych momentach przypominało chodzenie po kulach do kręgli, kamienie były luźno osadzone na ścieżce, która zapewne przepłukała ulewa z pierwszego dnia.  

Po dodarciu na dół do miejsca, które wybraliśmy parząc z góry na dolinę, rozłożyliśmy obóz blisko strumienia i małego jeziorka a w pobliżu szumiał duży wodospad.

Widok był przepiękny w połączeniu z rewelacyjną pogodą. Jednogłośnie zdecydowaliśmy, że chcemy spędzić tu resztę pozostałego czasu.
 

Sprzęt.

Podczas tej pięciodniowej wyprawy wszyscy używaliśmy wyłącznie sprzętu hamakowego marki Lesovik.
Sprzęt jest na tyle uniwersalny i niezawodny, że nie sądzę abym w najbliższym czasie zmieniał go na cokolwiek innego.


W najlżejszej opcji której używam od temperatury powyżej 7oC cały zestaw składa się z :
Hamak SUL 300g komplet
Tarp Heksa – 480g komplet
Otul Lite -450g

Razem to tylko 1230g!


W tym zestawie spał kolega Daniel. Noce w dolinie nie były już tak mroźne i tylko pierwszej nocy temperatura oscylowała w okolicach 4oC.

Reszta ekipy posiadała:

Larva – 120 g
Hamak Draka – 800g
Tarp Heksa – 480g komplet
Podpinka Otul – 820g

Razem 2220g

Lesovika kupicie tu :

Nasze Heksowe centrum hamakowe.


Resztę sprzętu który zabrałem widać na tym screenie z moich zapisków w Excelu. Waga całkowita 16805 g a w tym sprzęt audio/video – 4796g. Gdybym nie robił filmu ani zdjęć to wesoło maszerowałbym z 11,5 kilogramami na plecach. (Podczas pisania tego wpisu zauważyłem że zawyżyłem wagę Heksy o 40g)

Wspaniałym elementem mojego ekwipunku były buty  GR20 High Tactical od firmy Alpinus.eu, które przez pięć dni sprawowały się fantastycznie. Komfort i wytrzymałość jest tu na najwyższym poziomie. Dla mnie nie ma lepszych butów w kategorii cenowej do 500zł! Podeszwa to wielowarstwowy Vibram® który świetnie sprawdził się na śniegu jak i na wilgotnych lub mokrych kamieniach.

Buty kupicie tu – https://www.alpinus.eu/
z kodem JACK15 za 466zł !

Kijki trekkingowe Alpinus Dhaulagiri to kolejny fantastyczny sprzęt z tej marki. Niska waga i wygoda sprawiają że to najlepsze kije jakie mam.

KIJKI

Energia.

Aby utrzymać mój sprzęt w gotowości używam maty solarnej i powerbanka XTORM.
Więcej o tych urządzeniach opisuję we wpisie SŁONECZNIK

Mata solarna SIGMA

Powerbank SIGMA
I kable z dożywotnią gwarancją – też SIGMA test w krótce.

Cały film znajdziecie tutaj :

Reszta sprzętu:

Jeżeli ten wpis choć trochę zachęcił Cię do podobnej podróży daj znać w komentarzu ! Na pytania również chętnie odpowiem !

J.

4 thoughts on “Norwegia 2022

  1. Mateusz Cieślak

    Wreszcie miałem okazję poczytać i pooglądać. Super materiał, nie wiedziałem że google na takie fajne narzędzie do szukania lotów ?
    Jak planowałeś marsz w Norwegii? Jakieś ciekawe mapy online, czy to znana trasa?

  2. Dużo opisów tras znajdziecie na ut.no. Co prawda nie nadaje się do nawigacji ale pozwala poczytać co gdzie i jak i wybrać co chcemy zwiedzać. Google Translate radzi sobie bez problemów z ut.no.

  3. “Gdy w temacie tanich podróży wymieniam Norwegię to niektórzy łapią się za głowę” – To zdanie jest trafnym spostrzeżeniem i otwiera dyskusję na temat percepcji Norwegii jako destynacji podróżniczej przy niskim budżecie. Artykuł, który zawiera to stwierdzenie, prawdopodobnie skupia się na wyzwaniach związanych z podróżowaniem po Norwegii, gdzie koszty życia są stosunkowo wysokie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *